TRUDNE KONSULTACJE – 10 WSKAZÓWEK, JAK SOBIE Z NIMI RADZIĆ
Konflikty, śmierć, choroba… czy wiesz, jak radzić sobie z trudnymi konsultacjami? Poznaj moje 10 wskazówek, które pomogą Ci zadbać o swoje zdrowie psychiczne i zarządzać emocjami w trakcie niełatwej rozmowy z pacjentem.
Choć każdy lekarz powinien mieć nadzór psychologiczny, najlepiej zapewniony przez Izbę Lekarską, w praktyce nie zawsze tak to jest. Jak zatem samemu zadbać o swoją kondycję psychiczną? W jaki sposób zarządzać odczuciami w trakcie trudnych konsultacji, tak, żeby nie doprowadzały do twojego wypalenia, oraz żeby nie wpływały na kolejnych pacjentów, których przyjmujesz po tym, gdy odbędziesz niełatwą rozmowę?
TRUDNE KONSULTACJE – OD CZEGO ZACZĄĆ
W jaki sposób zadbać o swoje zdrowie psychiczne w kontekście:
- trudnych sytuacji,
- sytuacji konfliktowych,
- sytuacji związanych ze śmiercią, z chorobą, z różnymi tragediami życiowymi?
Moją motywacją do przygotowania tego materiału było kilka sytuacji związanych z pracą innych osób. Niedawno na naszej grupie facebookowej jeden z lekarzy pisał o swoich trudnych odczuciach związanych z tym, że konsultował kobietę, której syn zmarł z powodu Covid. Rozmowa wywołała uczucie lęku przed śmiercią, duże napięcie emocjonalne, dlatego że osoba, która zmarła, była w wieku właśnie tego lekarza.
Naturalnie, w takiej sytuacji mamy ryzyko, mamy okazję, żeby utożsamiać się z tą osobą, żeby przenosić to na swój własny grunt, swojej rodziny, swojego zdrowia. Pojawia się w nas także lęk przed śmiercią, troska o zdrowie naszej rodziny, troska o zdrowie swoje własne.
I zdarza się wtedy to, co jest trwałym ryzykiem w naszym zawodzie, w zawodzie w zasadzie każdej osoby, która pracuje emocjonalnie: mianowicie ryzyko utożsamiania emocji naszych pacjentów z naszymi własnymi emocjami. A ponieważ są to emocje nabyte, to mogą powodować różnego rodzaju problemy, trudności, napięcia, z którymi musimy umieć sobie poradzić.
Drugim powodem była sytuacja z pracy naszej przychodni. Konsultowaliśmy wiekowego, prawie stuletniego pacjenta, który dotarł do naturalnego momentu swojego życia, czyli umierania. I część osób w naszym zespole medycznym zaczęła odczuwać pewnego rodzaju napięcie związane z tym naturalnym, choć dotychczas mocno skrywanym etapem życia. Bo prawda jest taka, że jako lekarze rodzinni nie obserwujemy tyle śmierci, co lekarze pracujący w szpitalach.
Jako lekarze rodzinni proces umierania znamy troszkę w innym kontekście – znamy osoby umierające, opiekujemy się osobami z rodzin osób, które zmarły, i bardzo trudnym momentem jest sytuacja, kiedy pacjent czuje, że umiera, kiedy już odchodzi lub zmaga się ze śmiertelną chorobą.
I wtedy, jeżeli nie mamy doświadczenia zawodowego, odpowiednich narzędzi mentalnych, może się zdarzyć, że będziemy unikać tego tematu tylko dlatego, że nie potrafimy sobie z nim poradzić.
Stąd siłą lekarza rodzinnego jest pewnego rodzaju więź z rodziną, więź z pacjentem, w tym więź z umierającym pacjentem. I żeby sobie z tym poradzić, trzeba mieć bardzo mocne mechanizmy psychiczne.
I mam nadzieję, że te dziesięć rad, których ci udzielę, pomoże ci zbudować własne doświadczenie, wzmocnić swoją odporność psychiczną i elastyczność psychiczną, dzięki której dużo lepiej będziesz sobie radzić z tak trudnymi sytuacjami, jak konflikt, śmierć czy choroba. Zwłaszcza w sytuacjach, kiedy losy pacjentów przypominają losy twojej własnej rodziny – twoich dzieci, twojego zdrowia, twoich rodziców czy przyjaciół.
10 WSKAZÓWEK, JAK RADZIĆ SOBIE Z TRUDNĄ ROZMOWĄ Z PACJENTEM
Wskazówka 1
Upewnij się, że masz odpowiednią ilość czasu na tę konsultację. Dlaczego? Nic tak nie zabija troski i nic tak nie powoduje napięcia, jak poczucie spóźnienia. Wyobraź sobie ostatnią sytuację, kiedy miałeś za mało czasu na konsultację, kiedy sytuacja była skomplikowana, konfliktowa, trudna, związana z chorobą, depresją, samotnością, smutkiem, i wiedziałeś, że masz na to za mało czasu. Jak się wtedy czułeś? Jakie uczucia wtedy pojawiły ci się w głowie? Pośpiech, zirytowanie czy może właśnie zobojętnienie, chęć przesunięcia tego na inny czas? To są właśnie takie typowe rozterki.
Pamiętaj, że im mniej czasu masz na to, tym większa szansa, że będziesz czuć się pośpieszany. To jest bardzo ważne, żeby zaplanować - w miarę możliwości - ilość czasu do konsultacji.
I jeżeli masz jakiekolwiek informacje o tym, czego będzie dotyczyła konsultacja, jeżeli wiesz, że pacjent jest osobą samotną, sędziwą, umierającą, to z założenia należy zaplanować na to dużo więcej czasu. Jeżeli zaplanujesz na to mało czasu i widzisz, że konsultacja wymaga więcej, to świadomie musisz podjąć pewne kroki, żeby tę sytuację rozbroić, poinformować pacjentów o opóźnieniu, być może rozdzielić tę konsultację na kilka części, albo może odwołać jakąś konsultację z tego dnia? To są trudne sytuacje, stąd lepiej jest mieć możliwość planowania takich konsultacji.
Wskazówka 2
Nastaw się zawczasu na to, jak możesz poczuć się na tej konsultacji. Spróbuj sprawić, żeby te uczucia nie były dla Ciebie zaskoczeniem. Jeżeli wiesz, że będziesz mieć konsultację z osobą, która jest powiedzmy irytująca albo wymaga bardzo dużo uwagi, ściąga na siebie dużo uwagi, albo jest bardzo smutna, bardzo samotna, nastaw się wcześniej na to, jakie uczucia się pojawią, jakie uczucia w twojej głowie się pojawią, jak je zaobserwujesz i co będziesz czuć. Spróbuj sprawić, żeby to cię nie zaskoczyło w trakcie.
Oczywiście, łatwo tak powiedzieć, bo nie zawsze to jest wiadomo, ale dosyć często mamy możliwość pewnego rodzaju nakreślenia tego, o czym będzie konsultacja, na podstawie konsultacji wcześniejszych.
Czasem rejestratorka jest wam w stanie powiedzieć albo pielęgniarka jest wam w stanie powiedzieć, jaki klimat konsultacji będzie miał miejsce. Oczywiście, w idealnej sytuacji powinniście mieć dostęp do pewnego rodzaju triażu przed konsultacją. Technicznie rzecz biorąc, w mojej ocenie, lekarz obecnie nie powinien mieć konsultacji w ciemno w podstawowej opiece zdrowotnej, jako lekarz rodzinny, tylko lekarz rodzinny powinien mieć informacje, z czym pacjent się stawi, żeby móc się do tego też ewentualnie przygotować właśnie emocjonalnie.
Wskazówka 3
Nie wpuszczaj kolejnego pacjenta, dopóki nie zejdzie z ciebie ta cała trudna sytuacja, której byłeś częścią. Dopóki nie zejdą te emocje, choćby do takiego poziomu, w którym nie czujesz napięcia związanego z tamowaniem tych emocji.
Dlaczego tak jest?
Czasem, gdy konsultacja jest trudna, pacjent jest agresywny, nieprzyjemny, wzbudza w tobie irytację. Wtedy, jeżeli zbyt szybko wpuścisz kolejną osobę, to przeniesiesz na tę osobę emocje z poprzedniej konsultacji.
Wystrzegaj się jak ognia miejsc pracy, w których pacjenci mijają się w drzwiach. Zawsze zapraszaj kolejną osobę dopiero wtedy, gdy jesteś gotowy do kolejnej konsultacji, aby z czystą głową, bez tego ładunku emocjonalnego rozpocząć spotkanie z następnym pacjentem.
Wskazówka 4
Czwarta moja rada to nazywanie konkretnych uczuć w myślach. Po takiej trudnej konsultacji poświęć chwilę - to naprawdę nie wymaga dużo, dosłownie parę sekund - na omówienie sobie w głowie tego, co czujesz.
Powiedz sobie:
- “Czuję złość", "czuję smutek", "czuję frustrację", "czuje zażenowanie", "czuję rozdrażnienie", "czuję wściekłość".
- Nie mów o sobie: "jestem zły", "jestem rozczarowany", "jestem smutny". Spraw, żeby to było takie bardziej obiektywne, bardziej oddalone od ciebie. Jeżeli powiesz: "jestem smutny", to określasz swój stan.
- Możesz czuć smutek, ale nie być smutnym. To takie rozróżnienie. Staraj się używać takiego nazewnictwa w myślach, w głowie, żeby oddzielać, to, unikać nazywania się w konkretny sposób, tylko nazywać swoje odczucia. Czyli: "czuję smutek", "czuję zmęczenie", "czuję rozczarowanie", "czuję zażenowanie", "czuję złość", "czuję frustrację".
A potem powiedz sobie dlaczego.
Wskazówka 5
Gdy już nazwiesz konkretne uczucia w myślach, czyli: "czuję złość", "czuję frustrację", "czuję zażenowanie", "czuję rozczarowanie", spróbuj przemyśleć, co spowodowało to uczucie, skup się na tym i porozmyślaj o tym.
Spróbuj powiedzieć sobie o powodach tego, na przykład:
- "Czuję złość, ponieważ pan Andrzej miał niemiły ton".
- "Czuję smutek, dlatego że martwię się, że pani Jadwiga umrze".
- "Czuję rozczarowanie, bo liczyłem bardzo, że pan Krzysztof będzie regularnie brał leki".
Gdy pomyślisz sobie o przyczynach tego uczucia, to troszkę to oswoisz. Czasem może się okazać, że jak omówisz to sobie w głowie, dlaczego czujesz te uczucia, to powód spowoduje, że stanie się to dla ciebie bardziej akceptowalne i to napięcie emocjonalne z ciebie zejdzie.
Wskazówka 6
Są takie sytuacje, kiedy zaczynamy czuć lęk lub smutek, lub zmartwienie dotyczące nas samych, lub naszej rodziny, choćby z powodu podobieństwa zdarzenia z życia pacjenta do sytuacji w naszym życiu. Jeżeli u naszego pacjenta, u dziecka rozpoznano nowotwór, to naturalnie my też zaczynamy w pewien sposób odczuwać obawę, czy u naszego dziecka też nie będzie rozpoznany nowotwór, choćby poprzez podobieństwo objawów.
U mojego pacjenta na przykład były zawroty głowy i rozpoznano nowotwór mózgu, a u mojego dziecka też się zrobiły zawroty głowy. Statystycznie nie będzie to nowotwór mózgu, ale jednak ciężko nam się ustrzec przed takim mechanizmem psychologicznym, że wyobrażamy sobie, że to też nas dotyka.
Jeżeli mamy pacjenta w naszym wieku, który zmarł w tragiczny sposób, młoda trzydziestoletnia osoba na raka trzustki na przykład, to wtedy też naturalnie zaczynamy szukać pewnych podobieństw, tak podświadomie. Tego pacjenta bolał brzuch, mnie też coś boli brzuch, więc naturalnie mam wrażenie, że coś ze mną będzie nie tak. Tak samo odnośnie swojego małżonka, małżonki, rodziców, krewnych.
No i teraz, w sytuacji, kiedy takie coś się zdarzy, postaraj się poświęcić czas na skupienie i rozmyślanie o tym, jakie odczucia czujesz, czego się boisz i dlaczego.
Na przykład:
- "Martwię się, że zachoruję na raka trzustki, ponieważ pan Kamil, mój pacjent trzydziestoletni zachorował na raka trzustki i miał takie same bóle jak ja".
- "Martwię się o zdrowie moich rodziców, martwię się o zdrowie mojego dziecka, dlatego że mój dzisiejszy pacjent miał podobne objawy jak członek mojej rodziny, i martwię się, że okaże się, że to będzie nowotwór".
Omów to sobie kilka razy w głowie, porozmyślaj o tym, a przede wszystkim nazwij to. Nazwij to i nazwij tak jakby ten szlak, że to jest konkretnie związane z pacjentem, że to nie są twoje uczucia, tylko jest to coś wywołanego tym czynnikiem zewnętrznym.
Wskazówka 7
Wyznacz sobie czas na odczuwanie przykrych emocji.
Dlaczego?
Po to, żeby, po pierwsze, nie walczyć samemu ze sobą odczuwaniem tych emocji. Jeżeli nie wyznaczysz sobie czasu na takie emocje, to wtedy te emocje będą wyciekały do twojego życia, do twojej psychiki w innych sytuacjach. Zwłaszcza wtedy, kiedy tego nie chcesz, na przykład podczas kolejnej konsultacji.
A poza tym, jeżeli wyznaczysz sobie czas na odczuwanie tych emocji, to wtedy, jak się na tym skupisz, w pewien sposób znudzisz swój mózg i te emocje od Ciebie troszeczkę odejdą.
Jak to działa?
Jeżeli po jakiejś trudnej konsultacji czujesz w sobie lęk o swoje własne zdrowie, że zachorujesz np. na raka jądra lub raka płuca, raka krtani czy jakąś inną chorobę, wyznacz sobie na to czas: kiedy zaczniesz się tym martwić, kiedy skończysz się tym martwić, i w tym czasie - to może być nawet minuta lub krócej - intensywnie rozmyślaj o tym, że czujesz lęk, martwisz się o to, że też zachorujesz albo że członek twojej rodziny zachoruje.
W ten sposób twój mózg się znudzi tym, poprzeżywasz te emocje, i gdy minie ten czas, który wyznaczyłeś sobie na te emocje, te emocje nie będą chciały się tak dostać do twojej psychiki, nie będą tak wyciekały do twojego zachowania. I wtedy nie przeniesiesz ich na kolejnych pacjentów i w nieco lepszy sposób poradzisz sobie z przeżywaniem tego wszystkiego później po pracy, np. w domu.
Wskazówka 8
Zamknij oczy, skup się na oddychaniu, wykonaj pięć głębokich oddechów. Potem policz do dziesięciu, wdech na raz, wydech na dwa, wdech na trzy, i tak dalej.
Gdy doliczysz do dziesięciu, spokojnie otwórz oczy, a w tym czasie skupiaj się tylko i wyłącznie na oddychaniu, na ruchu klatki piersiowej, na powietrzu wchodzącym, na powietrzu wychodzącym i na dźwiękach, które to powoduje. Ja wiem, że to brzmi tak trochę New Age, hipstersko czy hippisowsko, ale to faktycznie pomaga.
W momencie, gdy wyznaczysz sobie czas na rozmyślanie o swoich emocjach, które czujesz, nazwiesz te emocje, które czujesz, przeżyjesz pokrótce te emocje, które czujesz, a potem zakończysz ten czas właśnie taką serią pięciu głębokich spokojnych oddechów, wtedy masz taki ładny cykl rozpoczęcia przeżywania, przeżywania i zakończenia przeżywania.
Łącznie zajmie to około trzydziestu sekund i sprawi, że będziesz gotowy do przyjęcia kolejnego pacjenta, który może mieć różne inne potrzeby, sytuacje, a nawet może mieć też różne inne trudne powody konsultacji.
Wskazówka 9
Skup się na momentach, kiedy nie czujesz przykrych odczuć.
Na czym to polega? Jeżeli masz konsultację trudną, która wywoła w tobie złość, to nazywasz to, że czuję złość z uwagi na to, że...
Potem trochę czasu mija i jeżeli w tym momencie ta złość minie, zwróć uwagę na to, żeby powiedzieć sobie: "Nie czuję już złości". Albo: "Uczucie smutku już minęło"; "Już nie czuję smutku".
Dlaczego tak jest?
Ludzka psychika jest wyjątkowa, mianowicie, jeżeli myślimy o jakichś rzeczach, to mamy tendencję to zauważania negatywnych rzeczy i do pomijania neutralnych rzeczy, więc jeżeli kilkukrotnie odczujemy coś nieprzyjemnego i pominiemy ten neutralny okres, to nam się te negatywne rzeczy zleją w jedno i będziemy mieli wrażenie, jakbyśmy ciągle czuli to nieprzyjemne coś.
Na czym to polega?
Jeżeli mamy konsultacje z dziesięcioma pacjentami i trzech pacjentów nas zirytuje, i nie skupimy się na tym, żeby odczuwać momenty, kiedy nie jesteśmy wkurzeni, to będziemy mieli wrażenie, że cały dzień byliśmy wkurzeni. Bo w głowie będziemy mieli tylko te trzy elementy, kiedy nas wkurzono, i reszta nam zniknie.
Gdy zatem pacjent wyprowadzi Cię z równowagi, przeżyj te emocje, nazwij je, nazwij, że czujesz złość, zrób te poprzednie kroki, a gdy to minie, zwróć uwagę na to: już nie czuję złości. W ten sposób zaobserwujesz te neutralne elementy i nie będziesz już tak często czuć, że ciągle jesteś zezłoszczony, ciągle jesteś smutna, ciągle jesteś spóźniona, bo tak jakby dodatkowo, trochę sztucznie, zaznaczasz w swojej psychice elementy, kiedy wszystko jest w porządku.
Wskazówka 10
Znajdź czas na rozmowę z innymi lekarzami. Udzielaj się społecznie, najlepiej nie tylko na Facebooku, dlatego że Facebook i inne media społecznościowe uniemożliwiają ci grę ciała, czytanie mowy ciała, uniemożliwiają ci czytanie emocji i takie czasem spędzanie czasu w milczeniu, które też jest ważne. Staraj się spotykać z innymi lekarzami czy innymi lekarkami, spędzajcie czas, rozmawiajcie o swoich trudnościach, najlepiej w sposób ustrukturyzowany.
W medycynie rodzinnej próbują od wielu lat wprowadzić takie regularne spotkania grup rówieśniczo-koleżeńskich, podczas których można się spotkać, porozmawiać o różnych trudnościach, które odczuwamy, i różnych wyzwaniach, z którymi się mierzymy. I to jest dobry pomysł, żeby takie spotkania robić.
Miej kogoś, z kim możesz porozmawiać o tym, jakie uczucia czujesz i jak sobie z nimi radzisz. Jeżeli to nie rozwiązuje twoich trudności, koniecznie zgłoś się do psychoterapeuty.
Dlaczego? Ponieważ każdy zasługuje na pomoc.
Jeżeli sytuacje, trudności, wyzwania, z którymi mierzysz się w pracy, zaczynają się piętrzyć i zaczynasz czuć... no właśnie, złość, częste irygacje, częsty smutek czy przygnębienie, czy postępujący brak troski o swoich pacjentów, no to są pierwsze sygnały wypalenia zawodowego lub różnych innych zaburzeń adaptacyjnych. Nie przegap tego. Tak jak swoim pacjentom radzisz, by brali antybiotyki, gdy mają zapalenie płuc, tak pamiętaj o tym, że ty też zasługujesz na pomoc w sytuacjach, kiedy ona się przydaje.
NIE BÓJ SIĘ PROSIĆ O WSPARCIE
Jeżeli jest coś, co twoja praca w medycynie powoduje, z czym psychicznie może nie do końca sobie radzisz, co jest dla ciebie wyzwaniem, zgłoś się po pomoc. Naprawdę, to nie jest żadna wstydliwa rzecz. Z pomocy psychoterapeutycznej warto korzystać, stąd miej to na uwadze, żeby w takich sytuacjach się zgłosić właśnie do psychoterapeuty.
Pamiętaj, że nasza lekarska praca jest też tak zwaną pracą emocjonalną i w ten sposób bardzo nas to obciąża, bo pracujemy też bardzo mocno emocjami. To nie jest tylko praca manualna w chirurgii, to nie jest tylko praca umysłowa chorobach wewnętrznych czy medycynie rodzinnej, ale to jest też bardzo mocno praca emocjonalna.
Pracujemy z czyimiś emocjami, pracujemy ze swoimi emocjami, pracujemy z emocjami zespołu i trochę nam to umyka, że to też jest praca, to też jest wydatek energetyczny, to też jest trudność, z którą się mierzymy. I też trzeba wiedzieć, jak pracować emocjonalnie.
Praca emocjonalna też nas zużywa. Jeżeli nie jesteśmy świadomi tego, że wydajemy energię na tę pracę emocjonalną, na pracę emocjonalną z pacjentami, na trudne konsultacje, które wymagają jej więcej, czy relacje z kolegami, koleżankami lekarzami w oddziale, jeżeli tego nie wiemy, to jesteśmy narażeni na wypalenie. Nawet w bardzo młodym wieku, nawet jeszcze na studiach. Stąd miej to na uwadze i gdy tylko zauważysz u siebie oznaki wypalenia czy tej właśnie przewlekłej irytacji, martwienia się lub smutku i powyższe porady nie pomagają, to wtedy zgłoś się do lekarza psychiatry.
Lekarze są grupą zawodową, która według wielu badań nie potrafi radzić sobie z obciążeniami, z którymi się mierzy. Współczynnik samobójstw wśród lekarzy jest wysoki, współczynnik uzależnień, choćby od alkoholu, jest też u lekarzy wysoki. Wstydzimy się często rozmawiać o depresji i o problemach psychicznych, z którymi my się mierzymy, stąd bardzo duży nacisk należy kłaść na profilaktykę.
Mam nadzieję, że te porady okazały się dla ciebie ciekawe. Daj mi znać, czy okażą się też przydatne. Jestem bardzo ciekawy, co sądzisz o tym, bo wielu lekarzy ma swoje własne sposoby na radzenie sobie z problemami.
Jedna taka ważna zasada:
- Jestem dużym przeciwnikiem izolowania się od problemów, bo radą w sytuacji, kiedy ktoś mierzy się z wypaleniem zawodowym nie jest joga czy granie w golfa.
To jest ucieczka, to jest ucieczka od problemu, to nie jest rozpracowanie problemu, to nie jest przeżywanie tych uczuć, nie jest to nauka radzenia sobie z emocjami, tylko czysta ucieczka. To nie powoduje, że stajemy się bardziej odporni. To w pewien sposób jakby buduje nam tamę do tych emocji, ale jeżeli tej wody w tamie będzie coraz więcej, to i największa tama w końcu wyleje. I to się u nas może skończyć różnie, wypaleniem, uzależnieniem lub samobójstwem.
Dlatego myśl o tym, w jaki sposób rozpracowujesz w swojej głowie takie trudne sytuacje związane ze śmiercią, chorobą lub agresją. Staraj się rozumieć swoje uczucia, rozumieć uczucia swoich pacjentów. Przede wszystkim staraj się, żeby nie identyfikować swoich uczuć do uczuć pacjentów, nie mieszać ich. Staraj się trzymać je rozdzielnie i być świadomy momentów, kiedy one się zaczynają mieszać, kiedy zaczyna się robić trudno.
I pamiętaj o tym, że są inni lekarze, z którymi kontakt warto utrzymywać dla celów społecznych, koleżeńskich, żeby oddalić to widmo wypalenia. I pamiętaj koniecznie o tym, że sytuacji, gdy mierzysz się z trudnościami, warta tego jest konsultacja z psychoterapeutą, a także z lekarzem psychiatrą, najlepiej takim, który cię nie zna. Dbaj o siebie, bo czasy są trudne.
Nikt inny o ciebie nie zadba tak dobrze jak ty. I gdy tylko masz z czymś jakiś problem, zgłoś się po pomoc.
Comments